czwartek, 16 października 2014

ROZDZIAŁ 1 (część 2)

Z jednej strony wściekłości mogłam rozwalić budynek, a z drugiej zmęczenie odbierało mi zdolność ruchu. Coraz więcej podwładnych zaczynało mi się sprzeciwiać. Jak mam być przywódcą wielkiej armii, skoro nikt mnie nie słucha?!
   Z otępienia wyrwał mnie dopiero dźwięk rozsuwanych drzwi. Chwiejnym krokiem przeszłam przez hall, nie fatygując się, by zapalić światło. Układ mieszkania wrył mi się w pamięć. W dużym pomalowanym na kremowo przedpokoju znajdowała się mała szafa na buty i kurtki i ciężka komoda. Na jej blacie stała duża szklana misa napełniona wodą, na której powierzchni pływały kwiaty lotosu.
   Szybko zdjęłam trampki i zrzuciłam kurtkę. Przeszłam przez salon i stanęłam przed oknem,
które sięgało od sufitu do podłogi. Patrzyłam na nocną panoramę Seattle i zastanawiałam się,
co robić.
    Moim światem rządziły anioły. Dosłownie. Ludzie wierzą w istoty nadprzyrodzone, takie
jak anioły, demony, wampiry, czarownice, wróżki, pegazy itp. Jednak większość z nich nie istnieje...
Biblia mówi, że anioły nie mają określonej płci i wyglądu. To nie prawda. Prawdą jest jednak to,
że dawno temu jeden serafin zwany Lucyferem upadł z nieba i pociągnął za sobą kilku mu podobnych. Stworzył królestwo - piekło. Mieszkające tam stwory nazwali demonami. To wlasnie jest kolejne kłamstwo. Demony nie są demonami...

wtorek, 14 października 2014

ROZDZIAŁ 1


        Co wiesz o Olenie Gaspowej? – powoli zaczynałam tracić cierpliwość.
- Spieprzaj! – odwarknął chłopak.
- Posłuchaj. Mnie się spieszy, tobie się spieszy. Ja chcę wrócić do domu, ty chcesz wrócić do kumpli. Im szybciej mi powiesz, tym szybciej to nastąpi. Więc jak będzie? – byłam na skraju kontroli nad sobą.
- Jo, daj spokój. Nic nam nie powie. To Mieszaniec – Jev wypluł ostatnie słowo.
- Myślisz, że nie wiem?! Czuć na kilometr. Z resztą, nie ważne. Musimy kończyć.
- Ale…
- Gray, to rozkaz – powiedziałam sucho.
- Tak jest!
- Uwolnijcie go i wypuście na obrzeżach miasta.
Nie bacząc na nic wyszłam z magazynu. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę Escali. Dopiero kiedy wchodziłam do budynku zauważyłam, że moje ubranie jest przemoczone. „Przeklęty deszcz! Przeklęta Gaspowa!” – myślałam wściekła czekając na windę. Gdy drzwi się otworzyły szybko wstukałam kod do mojego mieszkania, po czym osunęłam się na podłogę. W tej chwili byłam pełna sprzeczności.